na kogo natrafisz• Przeczytaj sobie bajkę A. Izmajłowa o Fomie i Kuźmie. Foma ugościł Kuźmę kawiorem i śledziem. Kuźma poprosił pić, ale Foma nie dal.
Mówili we wsi, że ta droga powstała kiedyś' dla tej rzeki, że w jej mulistych wodach wiry mają satynowe ronda i nieokiełznany głód, że jest tak r
lokalnie, od pełnych piersi drobią przez pępuszek, przez duży palec do podkolanówek na tekowej ramie wszechs'wiata; w tym zwykłym miejscu kończą
Marcin Czerwiński Wstęga Moebiusa Opowiem wam w trzech słowach o piekle. To wcale nie tak długa historia, jakby się wydawało, ale pouczająca. Zapnijci
lewasz regularnie, sam sobie jesteś winien. Takie miejsca należy omijać, przynajmniej przez parę tygodni. Na przykład kiedy musisz przejść w pobliżu j
straceńców? I czy jest stąd powrót? No wlas'nie, gdzie sprzedają bilety do domu? Znajomy poradził: „klin klinem". „Znajdź sobie kogoś',
znaki i szczegóły robiły aluzje do tamtych nocy i spotkań, to była zabawa typu: „czym różnią się te dwa rysunki". To tak jak rozwiązywanie krzyżó
snościami, skąd w niej ten us'miech? Jest naturalny. Pochodzi z samej naturalności, tylko opanowanie wymuszone. Denerwuje się wewnętrznie. Podaje
twoja mama? Na pożegnanie obejmuje mnie i mówi: „Kasiu, córeczko, może ta choroba zmieni twoje życie i nauczy cię kochać". „Ja kocham", mówi
Przyjechałem do domu. Ogród przechodzący w matkę, potem w słońce. Drzwi tarasu. W samochodzie został Max. Ojciec by go nie strawił, z powodu jego prze
słońce jak nie zapłacony rachunek odebrano razem z rzęsami kochanek i kochanków; ode-brano i wyniesiono do lombardu, leży tam mój canon i kamera wideo
Kokietować Ci nie bronię, ale żądam od Ciebie oziębłości, przyzwoitości, powagi. In-nego rodzaju oziębłość małej Gonczarowej - jej zagadkowa apatia, c
Dominik Bielicki Empatie Facet wykłada się na stół. Sznurówki, pumeks, wkładki do butów, wszystko to co widać. Nie ma czosnku, tylko to co widać. Tubk
Dekadencja Gdy rozstaje się z dijeridu i dzianiną dzierganą spod pantofla, żywo skrzącą się, co, może urwałem się z motka? orgią ściegów, a może ocipi
* * * Gdy w końcu wykpiła się z ciała, co ją dotąd żywcem obierało i otwierało, gdy umarła, było w tym oszustwo: miało być cos', nie było nic, fo
Adrian Gleń Zostać u siebie Późna twórczość Białoszewskiego a ateizm I. Nie wchodzić na drabinę... Za najważniejsze zagrożenie dla kreatyw-nej postawy
cy wielością możliwych odczytań, niejasną waloryzacją, zmiennością symbolicznych pla-nów, o tyle tutaj trudno byłoby pokusić się 0 jedną i pozytywną j
swoistą zagadką metafizyczną a poszukiwanie jej rozwiązania poznawczą przygodą: Chcia-łem się przekonać, jak było ze stworzeniem świata. Kiedy światło
wędź rozumu, w stronę Innego. Białoszew-ski unika jednak konfrontacji, skazany na całkowitą niepewność - na poły heroicznie i z błazeńską miną - trwa
ciem bytu, które ponieważ jest bezosobowe, pozwala uchwycić i opanować byt [...]'. Autor Oho kreuje swojego człowieka-poe-tę zgodnie z zasadami H
forsować taką inteipretację z pełnym prze-konaniem, ponieważ wewnątrztekstowe re-lacje dialogiczne - celowo? - pozostają nie-dookreślone). Protagonist
STEFA O WIECZNOŚCI - Tatuś mówił przed śmiercią „nie rozstaje-my się, ja tylko na jakiś czas pobędę dalej od domu i znów się spotkamy". Ale niech
zarządzała służbą, wybierała domy na letnisko, chodziła przymierzać suknie w pracowni Madame Sicher ałbo Monsieur Duriera, pisała listy do brata Dymit
tem w stanie rozbroić pęt absurdu istnienia. Białoszewski jednak nie czyni niczego, co mogłoby w jakiś sposób uchronić człowieka przed grozą i anonimo
tem w stanie rozbroić pęt absurdu istnienia. Białoszewski jednak nie czyni niczego, co mogłoby w jakiś sposób uchronić człowieka przed grozą i anonimo
Tomasz Jamroziński u wylotu (litografia) seria wiaduktów wpisuje nas na stale w porządek tego miasta przetaczamy się z nim w kawalkadzie ciężkiej jak
wigilijny stoimy na granicy (rzecz dzieje się) w wyziębionym samochodzie spodem beton panierowany igliwiem powabne uskoki terenu poza tym jutrznia wia
Wojciech Sołtys akty desperacji w komunalnym pejzażu punkt wyjścia i trzaśnięcie drzwiami reszta jest i leży odłogiem między tak i bez różnicy na skra
Z wyglądu rozpoznaje deszcz Rozwrzeszczane dzieciaki nie wiedzą co mają zrobić. Podobnie jak ja. Jeszcze raz w kole bloków i do domu. Niebo wbite na s
Jak nigdy noc wchodzi światłem. Szarpię się z wierszem jak stara baba z psem pod blokiem. Wyschnięte słowa wyrzucam jak pamięć. Powoli dociągam do nie
** * Jednym słowem pozdrów teściową którą Zawsze mieć chciałeś i powiedz że nadal Chcesz kochać namiętnie i w dodatku od nowa Biorąc przykład z polity
Tadeusz Dąbrowski Cytat i kolaż (O Różewiczowskiej poetyce fragmentu) Trudno jest mierzyć się z oczywistościa-mi, a fragmentaryczność Różewiczowskiej
dniesiony do rangi słowa poetyckiego? De-cyduje o tym wcale nie wyjątkowość za-słyszanych fraz, ale raczej szczególny stan wrażliwości autora towarzys
Zuchwały pedikiurzysta Zofia Karamzina do przyrodniego brata Andrzeja, Petersburg (21 listopada 1836). ...Mam jeszcze jedną, szczególną wiadomość do p
porażającą jednorodność Różewiczowskiej spuścizny, trzeciorzędny): Posługuje się pan bardzo różnymi formami pisarskimi w tych samych nawet sztukach. P
tować z jednakowym przejęciem, co zapre-zentowany w drugiej strofie a zbliżony tonem komunikat: Kto poda silne ramię / maleń-kiej, biednej, udręczonej
literacki również posiada takie ramy. Jedy-na różnica, że ramy dzieła sztuki są wirtu-alne, że to artysta je wytycza, odpowiednio do charakteru i rozm
znajdziemy w Echach... wstęp oraz epilog. Jak zauważa Tadeusz Drewnowski, w sensie gatunkowym mamy tu pełną paletę: prozę (większość tekstów o poległy
W przytoczonym fragmencie Tarczy z pa-jęczyny dokonuje się w sposób gwałtowny przejście jednego gatunku w drugi; przypo-mina mi się rozprawa Ryszarda
tempie traci swoje cywilizacyjne znaczenie. Chcąc wiernie oddać dramat aksjologicznej katastrofy, należy się uciec do formuły pi-sarstwa wielotworzywo
rzeczywistości zatraca rysy realności, bo co-raz większe obszary zawłaszcza fikcja, a re-ferencja zdaje się tracić sens21. Trudno zgo-dzić się z tą op
statusie sygnalizowanych w teks'cie wyda-rzeń historycznych i takim samym statusie włączonej do tekstu biografii podmiotu mó-wiącego, choćby się
3 D. Jarząbek, Zwiastowanie poezji: między słowem a mil-czeniem, „Topos" 2001, nr I, s. 47. 4 S. Burkot, Tadeusz Różewicz, Warszawa 1987, s. 213.
Paweł Mackiewicz Strefa zamknięta O jednym wierszu Tadeusza Różewicza Rozpocznę od chwil niepewności. Nie-wykluczone, że jeden z ostatnio opubliko-wan
proszę żywić do mnie zaufanie. Nieważne, co się dzieje obok nas; nie widzę i nigdy nie będę widział nikogo innego tylko Panią, może być Pani o to spok
- po czym fragment ów opatruje pobrzmie-wającym nutką nostalgii (jak sądzę) komen-tarzem: Nie ta poetyka. Nie ten czas. Chyba jednak Różewicz jest ost
w których Staff wykorzystał motyw klucza: sonet Dzieciństwo i późny wiersz Quando-que bonus dormitat Homerus. Cytuję frag-menty obu tekstów - pierwszy
moronu i elipsy, przetwarza Różewicz w utwo-ry niejednokrotnie bliskie poetyce groteski. Groteskowym obrazem rozpoczyna się także szukanie kluczy, już
dem/ [...] ogródkiem. Istotną wskazówką dla ustalenia sytuacji komunikacyjnej, jaka sta-ła się udziałem narratora, jest komentarz z wersu drugiego - f
DIAGNOZY Paulina Czwordon Zycie spod tekstu Życie - jakie to strasznie banalne, oczywiste, wszechobecne, nudne. Powiedzieć o jakimś' wier-szu, że
w niespotykanych zestawieniach tworzą zamie-rzoną gęstość znaczeniową. Twórczyni sięga z całą swobodą - gdy to tylko potrzebne - to po wyliczenie, to
Ale i paradoksalne niekiedy i pełne kontrastów. Ten ascetyzm interesująco odzwierciedla neu-tralność estetyczna, bowiem teksty te nie operują ani znak
0 tyle śmierci żywsza - tak ujęta jest ta prawda w jednym z wierszy. W ciele, w rzeczywistości, w kieracie, wśród monotonii, powtarzalności 1 czynnośc
są urocze, lekkie ani łatwe do strawienia, a na-wet przeciwnie, budzą niepokój, to zapadają w czytelnika i odezwą się, kiedy będą potrzebne. Włas&apos
co żywe i to, co martwe, moc ożywiania zaś ma po prostu pamięć. Trudno pozbyć się wrażenia, że odbywa tu poeta rodzaj osobistych, rozcią-gniętych w cz
otworzył swoje podwoje wystawiając niecierpliwie oczekiwaną premierę Życie za cara, miasto przez parę dni rozmawiało o czymś innym. Wieczorem 27 listo
dzenia się z losem nie przychodzi dla Zagajew-skiego prędko i jest niezmiernie dramatyczny: Nadszedł moment, kiedy po długich negocjacjach, zrywanych
Piotr Michałowski Dokąd biegnie Sarna w napisany las? Tomik Pawła Samy zaczyna się w sposób nie-zwykły. Inicjalny wiersz Czarny Ojcze Nasz mie-sza pow
Piotr Michałowski DOKĄD BIEGNIE SARNA W NAPISANY LAS? Ojciec, a więc osiągnięta w nocy przęjs'ciowa harmonia duszy i ciała mogłaby stać się ostat
Marcin Jaworski (Nie)zwykłe przypadki Zygmunta Drzeźniaka Mariusz Sieniewicz w swej nowej powieści opisuje współczesny mikroklimat tworzony przez nieb
Marcin Jaworski (NIE)ZWYKŁE PRZYPADKI ZYGMUNTA DRZEŹNIAKA Jedną z możliwych dróg wyjścia z marazmu - obok na przykład decyzji o wyjeździe do War-szawy
Najważniejsze, najbardziej fascynujące dla Zyg-munta czwarte niebo, czyli niebo północne, na którym pasą się potężne, burzowe chmury-żubrzy-ce, rozcią
Urszula Glensk ZROZUMIEĆ KRÓTKIE MIASTO cjologiczną, która staje się nie tylko niezbęd-nym tłem narracji, ale sama jest przedmiotem analizy, pretekste
je studiować, rozwozi gazety, na jakiś' czas emi-gruje, w końcu zostaje robotnikiem. W żadnej z tych ról nie potrafi się odnaleźć. Niezrealizowa-
Marta Cuber GOLDING W POLSKIM GARNITURZE martwi się o, by tak rzec, skórę s'wiata. Nadto w Pannie Nikt wiele biologii, w drugiej książce prawie n
pominając zamknąć drzwi na klucz. W między-czasie wkradają się do niego złodzieje i wynoszą rodzinne dobra. A wszystko dlatego, że malec zapragnął pop
Zofia Karamzina do przyrodniego brata Andrzeja, Petersburg, 30 grudnia 1836: ...Wracając do plotek, dodam Ci na początek coś do rozdziału D'Anthe
nie. Niech nasze ręce już nie szukają innych rąk. Niech nasze uszy nie słyszą innych głosów. Niech nasze ciała nie szukają drugich ciał. Daj nam, jes&
Michała już nie ma... już nie ma - powiedziała jeszcze ciszej.; - Przecież on do mnie powróci. Niech pani nam niczego nie odbiera - oparła się o bramę
lia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty), Bień-czyka-powieściopisarza (Terminal i Tworki), ale też Bieńczyka-tlumacza (przede wszystkim Kun-dery i Ci
by pochylić się w zadumie nad syberyjską marty-rologią i chorobą wieku, nad ich niedoścignio-nym w artystycznej doskonałos'ci wyrazem, lecz po to
ra nie może powstać. W 'słabym' podmiocie melancholijnym interesuje mnie melancholia twór-cza, działająca, silna, a więc zwłaszcza to, co do
Rafał Rutkowski O młodej prozie w trybie naukowym Najnowsza proza polska (tj. powieści i tomy opowiadań opublikowane po 1989 roku przez pisa-rzy debiu
Rafa) Rutkowski O MŁODEJ PROZIE W TRYBIE NAUKOWYM ściwie każdego z wymienionych wyżej nurtów najnowszej prozy polskiej. O ile Browarny dowodzi, że naj
SPACERY Alina Lewicka-Rosińska Normandia Pokusa, by wrócić do miejsc, które kiedyś nas urzekły, bywa niebezpieczna. Może nie uda się przywołać tamtych
i w skupieniu, nie sięgać po aparat: żadna foto-grafia nie odda tego obrazu. A przecież fotogra-fujemy, bo jak zaufać temu zawodnemu soju-sznikowi, pa
względu na nie potrzebna była tak duża flota, prawdopodobnie siedemset drakkarów i większych, transportowych knorów: niskich statków w kształ-cie migd
twarz w dłoniach albo odwrócić wzrok, żeby nie patrzeć na tego Puszkina, który jak w na-trętnie powtarzanym parodiowaniu, jak w odwiecznej komicznej m
śćuczynienie za ich małżeństwo - dalekich ku-zynów, choć wiadomo, że nie ze względu na po-krewieństwo Rzym długo odmawiał zgody na ich związek. Książę
Na koniec szturmowe lodzie desantowe: zzięb-nięci, przemoczeni, cierpiący od wielu godzin na chorobę morską żołnierze, każdy z ekwipun-kiem ważącym tr
inwazji zrzucono na nią pięćset ton bomb. Nie uszkodziły trzyipółmetrowej grubos'ci stropów. Co czuli żołnierze, zamknięci w kazamatach? W nie-us
SZTUKA Agata Rogoś Czy można funkcjonować bez używania przemocy?1 Cenzurowanie sztuki stało się w Polsce zja-wiskiem symptomatycznym. Od dłuższego cza
Agata Rogoś CZY MOŻNA FUNKCJONOWAĆ BEZ UŻYWANIA PRZEMOCY? Dorota Nieznalska, Oto ciało moje, 2003 zamknięcie galerii autorskiej w Osnowie Wiel-kopolsk
Dorota Nieznalska, Oto ciało moje, 2003 samonapędzające się mechanizmy tejże władzy. Jest ponadto wyrazem krytycznej postawy wo-bec Kościoła, która su
strzeżenie jest bardzo symptomatyczne w przy-padku relacji sztuki i przestrzeni publicznej, w której się ją eksponuje. Kwestią sporną pozosta-je jedna
Piotr Kosiewski: Wśród tych praw jest prawo do wolności wypowiedzi. Marek Antoni Nowicki: Tak, z jednej strony mamy kwestię swobody wypowiedzi, w tym
blicznej? Jeżeli Trybunał uzna, że ze względu na obowiązki państwa wobec ochrony uczuć re-ligijnych była ona konieczna, to musi odpowie-dzieć na kolej
Polska jest krajem mającym poważny problem z tolerancją Z prof. Wiktorem Osiatyńskim rozmawia Piotr Kosiewski Piotr Kosiewski: Czy wolno sądzić artyst
świadkami. W rejestrze cerkwi św. Izaaka pop Mikołaj Rajkowski zapisał, że Katarzyna Gonczarowa ma dwadzieścia sześć lat; miała jednak dwadzieścia dzi
CZY W POLSCE ISTNIEJE CENZURA DOTYCZĄCA SZTUKI? resują ich poważniejsze sprawy dobra publicz-nego. Ale brak tej dyskusji wynika także z tego, że te sp
pracą Alicji Żebrowskiej na wystawie Antycia-ła (1995). Były też formy zastraszania czy wy-wierania presji - przypomnijmy sobie dla przy-kładu publiko
terminację to można rozwijać się zawodowo. Ale ten zawód tak czy owak wymaga determinacji. 7. Czy jest możliwość uzdrowienia sytuacji, w jakiej jest o
się (może być ich oczywis'cie więcej): pierwszy - poprzez kwestionowanie istnienia i pozycji au-tora, co sygnalizuje slaby, niestabilny podmiot m
mniej kilka prac wiążących problem polskości z refleksją nad męską kondycją, tożsamością mężczyzny-Polaka. Praca Oskara Dawickiego Inwokacja (2002) od
je się mówić Bąkowski we własnym filmie. Sam zresztą wygląda na nim nie na mężczyznę a na chłopaka, wyros'niętego, ale wciąż niedorosłego. Inna p
ło się bez wyjątków, jakim jest postać Marii Jaremy. 2 Kwestię seksualizacji kobiet w życiu publicznym oma-wia obszernie Agnieszka Graff w swoim Świec
[śmiech]... Z Mirosławem Bałką rozmawia Rafał Jakubowicz Rafał Jakubowicz: Cofnijmy się do końca łat siedemdziesiątych. Chciałbym zapytać, jaka jest h
rzucałem bumerangi w Dziekance, a Mirosław Filonik i Marek Kijewski wystawiali w Wieży. Nie było problemu eliminowania Kos'cioła, po-nieważ do wy
Mirosław Bałka: Odebrałem to źle, ponieważ mimo, że moje rzeźby czasami ulegały zniszcze-niu, nigdy takiemu, że oto ktos' mi niszczy pra-ce. Niek
dwuznacznej ambony pozwalał sobie głosić kazania i oczerniać innych. Gdyż między do-mem Heeckerena a domem Puszkina trwała już otwarta wojna - na plot
dy wystawa Good Cod w Dziekance, która sta-nowiła zdecydowane odejście od figuracji. Wcze-śniej niezwykłe ważną wystawą była Rzeka (1989), na której p
na detale dziel. To było „przedsionkiem" filmu. Później kłócąca się para, sfilmowana z pewnej odległości. Bardzo smutna scena. Dalej procesja. Os
czał murzynki na całą Polskę. Smutna historia. Podobna sprawa jak z człowiekiem z Poznania, produkującym papier mydlany, którego odnalazłem i poznałem
zm. 9 lutego 1984 roku. Wystawę poprzedziło przeniesienie głowy przed Ambasadę ZSSR w Warszawie podczas zbierania podpisów w księdze kondolencyjnej. A
Da hab ich noch im Dunkę] Die Augen zugemacht. (Der Lindenbaum) Jelonki nie zwracają uwagi na obecność ka-mery. Stare ogrodzenie raczej nie stanowi dl
Mein Herz sieht an dem Himmel Gemalt sein eignes Bild -Es ist nichts ais der Winter, Der Winter kalt und wild! (Der stiirmische Morgeń) Jednym z filmo
bie pretensję do trafiania prosto w istotę rze-czy, metonimia zaś wskazuje nam ruch ku temu, co się zdarza i przyległości wydarzenia - i tak dalej ad
ARCHIWUM Teresa Chylińska Dom rodzinny Karola Szymanowskiego" I. Gniazdo Dom rodzinny Początek obecności szlachty polskiej na Rusi Kijowskiej dał
zaludnionym i niezagospodarowanym pustko-wiem. Powstawały nie tylko osady polskie, ale całe ich okolice. W powiatach żytomierskim i owruc-kim niezlicz
tu, ochrzczone z imienia Karol-Maciej, dziecię szlachciców gubernii Kijowskiej, Czechryńskie-go powiatu, Stanisława Bonawentury Mariana i Dominiki Teo
kwartalnik literacki nr 57-58 Lublin 1 -2/2004
' Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało! (fr.) 2 wyjawienie sekretu Aleksandryny (fr.) 1 szorstkość (fr.) 4 szalona miłość (fr.) 5 historia z łóżk
w gminie moszoriańskiej powiatu aleksandryj-skiego w gubernii chersońskiej (dziś jest to re-jon znamieński w obwodzie kirowogradzkim) -niedaleko Tymos
moszówce mawiano żartobliwie, że to majątek bardzo „uczony", że przeciętny obywatel ziemski bal się tam zaglądać, odstraszony zbyt wysokim poziom
Stryjenkę miał Karol jedną: siostra ojca, Ma-ria z Szymanowskich (Mynia, zwana „Optymi-sią", zmarła 1935), wyszła za Ksawerego Zby-szewskiego, z
Nie mając własnych dzieci, Marcinostwo Szy-manowscy adoptowali dwie dziewczynki spo-śród niemowląt uratowanych z fabryki aniołków głośnej swego czasu
słów płynących z serca człowieka, co patrzał nieraz w głąb ducha twego, zastąpi garstkę ziemi rodzinnej, rzuconej z oddala na grób twój. B.I. Owdowiał
prawdopodobne, by miała wówczas lat 13. Cóż jednak począć, skoro jedynym dokumentem, jakim dzis< dysponujemy, jest świadectwo zgonu Zofii, a w nim
IV. Polowa wartości fabryki asfaltytu, wniesionej na współkę z nieocenionym i nieodżałowa-nym bratem moim ś. p. Marcinem, - z kotłem parowym i innymi
podpisy twoje, Nunciu), a następnie na wydatki domowe i inne (3500 r.). - Na te wydatki będzie jeszcze: za pszenicę w Tymoszówce i inne Tymoszowieckie
spekcji, pretensji sąsiadów itp. Transport przytem materiałów nie droższy niż tu, pomimo większej odległos;ci od kolei; trzeba by tylko włożyć pewną s
Uwaga 2 - Chcąc zaspokoić wypowiadane nieraz pragnienie Katota posiadania w Tymoszówce kawałka własnego gruntu, wkładam na Ciebie, Felciu, obowiązek w
Krzysztof Siwczyk Spis istotnych praktyk - pielęgnacja, pieszczota i pochodne, faworyzowane praktyki nie powinny sugerować szczególnego zainteresowani
żam za nieprawdopodobne, gdyż on rzadko drogo kosztuje - (z obowiązkiem pilnowania domu i obejs'cia rocznie 300 r., prowizje, pomieszkanie, opal,
7) Zbiory (§ IX) 1.000 8) Dług ś. p. Marcinka na fabryce asfaltytu (§ XI) 5.550 9) Dochód przewidywany z asfaltytu (§ XII) 1.870 68.920 A po odrąceniu
(Dział pierwszy § III) z 7 % Stracone Niepewne Pewne do wypłacenia 28 Marca bież. roku z drobnych rachunków — — 64.86 Taube Adam (L 69) dane przed lat
Juchim Kowalenko (furman) b) Nad stawem we wsi przy ogrodzie dworskim: Mosij Czumaczenko Sawka Kosinczenko Fed' Czumaczenko c) Za wsią po obu str
2) Zapłacić kościołowi Śmiełańskiemu (M 10) należne odemnie 50 rubli ze składki do i Stycz-nia 1905 r. i płacić nadal po 20 rubli rocznie na kos'
6) Drobne dłużki włościan Tymoszowieckich wpisane w Ksiądze Kasowej 31 Stycznia b. roku mają być im darowane. -7) Podatek spadkowy od wszystkich spadk
Lejce 12 Nasiona burakowe pudów Chomąty z narytnikiami 2 Jagły Chomąty robocze 6 Naszyjniki do pługów 10 Uzdzienice robocze 40 Siodła 6 NB - Uprząż
rządzenia. - Gdyby jednak w waszych umysłach powstały przy podziale jakie wątpliwości, różnice poglądów, albo coś podobnego, poproście przyjaciół i zn
4) (Do str. 2). - Procenta za cale 9000 r., pożyczone w banku miejskim razem ze ś. p. Marcinem, zapłacone na 28 Marca 1905 r. Spadkobiercy więc Marcin
VARIA Monika Szczot Leopolda Staffa rozmowy z Euterpe Przedmiotem refleksji tego szkicu jest poezja twórcy ścisłe związanego z tradycją (to właśnie Le
Z dziennika Dobroczynność pojawiła się właściwie na początku. Mieliśmy tyle usterek i defektów, a jednak nasza permanentna kondycja nie była dla nikog
Euterpe! Słodką przerwijmy rozmowę, Snutą przez lata. Od twojego progu Czas mi w aleje odejs'ć cyprysowe. Zegnaj! Nie będzie końca dialogu. Nie d
Muza w poezji Staffa nie jest figurą martwą (potwierdza to między innymi przywołany wy-żej liryk Do Muzy), ożywiają inwencja poetycka, która nie zadaw
Konstanty Ildefons Gałczyński mówi o całowa-niu Muzie nóżek, Julian Przyboś marzy o obej-mowaniu szkolnej Muzy, Erato pies'ci Stanisła-wa Grochow
Anna Modelska Miłość jako światopogląd O poezji Małgorzaty Hillar Uznać miłość za s'wiatopogląd to podobno wiel-kie uproszczenie2. Idee bowiem wi
jawił się ktoś, kto os'mielił się powiedzieć, że świat jest po prostu piękny i wart istnienia. Taka postawa była w tym czasie arcyrzadkością. Hil
sporzyło jej czytelników19. Myślę, że to raczej - pozytywny stosunek do miłości w ogóle. O erotykach Małgorzaty Hillar tak pisała Bar-bara Biernacka:
to, co niewyrażalne? Jak wyrazić siłę uczuć? Słowa są wobec jej potęgi albo bezradne, albo - kłamliwe. Rozdźwięk pomiędzy oczekiwania-mi kobiety a bru
Z niektórych wierszy zdaje się przebijać pra-gnienie zmiany, decyzja odmienienia własnego losu, który nie tylko nie daje satysfakcji, ale -przysparza
szczęścia - prostego i radosnego, zwyczajnego. Prawdziwy, szczęśliwy dom możliwy jest tylko blisko natury. Cywilizacja, kultura są z gruntu wrogie czł
naszej poezji3', za czym przemawiał między in-nymi brak taniego sentymentalizmu, zbliżanie wiersza do mowy codziennej, ale i - skuteczne unikanie
Dzień wolny Zwykle zawodzi rozpoznanie. Zwykle lewitujesz pośród karygodnych zaprzeczeń na rzecz ocalenia iluś tam teoretycznych konstrukcji, iluś tam
tylko jako autora Trzech zirrO. Biegnę do pokoju asystenckiego:„Kto napisał ten wiersz"? Na szczęście spotykam Michała Sprusińskie-go, który dokł
nik opisu, do zachwycania się nad wcielaniem się w obce głosy, do fascynacji innymi forma-mi wiedzy (historia, biografia, dzienniki, filo-zofia itd.),
wzajemnych relacji podstawowych zjawisk mi-tycznych; w ten sposób wyjaśniano na przykład przyczyny (co ma wyraźne i ważne, chociaż bardzo uproszczone,
W tym kontekście „antypowieść" nabiera cał-kowicie nowego znaczenia, staje się na swój spo-sób archetypem, modelem, który określa wszyst-kie rozw
strony mamy tutaj do czynienia z tkanką nieja-ko obojętną, opowiadaniem, narracją, z drugiej ze siadami dramaturgii, czyli „zmianami stanów rzeczy&quo
nu. Przestrzeganie ścisłe dobranych kryteriów daje możliwos'ć zdefiniowania istoty i charakte-ru fabuły w creative writing. Słownikowe defi-nicje
gają czytelnika w świat wartościowania i oceny dzieła. Cechą charakterystyczną myślenia fabularne-go, elementem łatwo rozpoznawalnym, wspól-nym pogląd
tywania istoty dramaturgii, porządkowania skład-ników utworu od strony praktycznych umiejętno-ści, co jako metoda nie wzbudza do dziś zaufania, niemni
tyków - dobrze oddaje intencję odczytywania mitu oraz jego wyraźną w odniesieniu do fabuły archetypiczność. Literatu-ra jest tutaj pojęciem pełniejszy
całej historii sztuki związane są z tym, ze to samo zdarzenie wydaje się z jednych pozycji istotne, z drugich - nieznaczące, a z trzecich - w ogóle ni
skoro jednak ostatecznie liczy się ilos'ć jakos'ci, jak przydarza się w ciągu życia komuś' pozbawionemu uprzednio perspektyw na satysfa
bań do tak zwanych cenionych preferencji aksjologicznych. W ramach twórczego pisania pojawia się problem, którego wcale nie muszą deprecjonować reguły
ZDARZENIA Filmowa panorama Na tegorocznym festiwalu filmowym w Kazimie-rzu Dolnym przeprowadzono dyskusję pod tytułem Jak zachować tożsamość polskiego
niezależnym, postawę bezpretensjonalnego i humory-stycznego dystansu do przedstawionego tematu (jak-kolwiek można mu wiele zarzucić) i swojej roli twó
pierwszych rzeczy, jakie zrobią, będzie wypisanie na murze wielkimi literami CHORZY LUDZIE. Potem pojawi się rosyjski czołg. Żołnierze mają ze sobą zw
Zwierzyniec - muzyka na wodzie Chciałbym powiedzieć kilka slow o muzyce towa-rzyszącej 4. Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyń-cu (LAF). Ale o tem pot
skiej kapeli Terne Ćhave. Liczny, bo siedmioosobo-wy zespól, gra już od kilkunastu lat. Muzyka wywo-dzi się z cygańskiej tradycji z wpływami latynoski
ruchem po świńskiej półtuszy w trakcie jej sprawia-nia sugestywnie nakłada na tę gospodarską czynność nową warstwę znaczeń. Zaczyna opowiadać o intym-
ga. Pieśń o życiu i śmierci kometa Krzysztofa Rilke lira korbowa i śpiew Borysa Somerschafa, które w spektakl zostały „wtopione"/zanurzone działa
chęty albo poczucia powinności wobec wyzwań po-dejmowanych przez luminarzy (lub hegemonię) no-woczesności. Czy może jest to po prostu pomysł na eksper
KSIĄŻKI NADESŁANE a5 • Hanna Krall, Wyjątkowo długa linia, Kraków 2004, s. 136. Biblioteka „ Więzi" • Julia Hartwig, Pisane przy oknie. Warszawa
Ewa Kołodziejczyk Poezja Józefa Czechowicza wobec tradycji chrześcijańskiej W poezji Czechowicza zainteresowanie1 sferą nadprzyrodzoną przybiera kilka
\
cej, zenit ten czyni podmiot na własną miarę, uprzystępnia go poprzez opis światła, które wlewa się do pokoju, rozjaśnia rozsychają-cy się sufit. Sufi
deszcz na asfalt s'wiatlo na krzyk warszawy oczy mkną na kolumnę ogłoszeń bo ona z chlebem od wewnątrz czuje mózg czerwoną prawdę (27-28) stawia
nię tę wykreślają w poezji Czechowicza wier-sze, w których expressis verbis wyrażone jest pragnienie nieba, a także języka, w którym można by o nim mó
noc gwiazdy bulwary drzewa wiatr nie tak szarpie mi kurtę jak niegdyś' szarpał sukienkę przedwios'nie nawet nie s'piewa przerwało piose
Kwartalnik Literacki „KRESY" Redakcja: ARKADIUSZ BAGŁAJEWSKI (redaktor naczelny), DARIUSZ JÓŹWIK, ANDRZEJ NIEWIADOMSKI, JAKUB SZCZUKA, MAGDALENA
Czechowicza, gdzie wierszy nie chcących śpiewać nie ceni się, mówi się o nich jako nieudanych, symbolizujących niemoc twórczą, psychiczny impas i smut
nej, rozpowszechniającej wzory świętości. W tym sensie legenda Czechowicza jest le-gendą d rebours, choć być może w swym opacznym charakterze pozostaj
melu - święta Teresa z Avila, by przypo-mnieć przekład jej Glosy Zygmunta Krasiń-skiego, Lucjana Siemieńskiego i Tadeusza Micińskiego, oraz współczesn
nie męczcie odfruńcie dokąd chcecie kruki wilcy niedźwiedziowie jelenie amen13 (138-139) Należy rozróżnić dwa osobne w poezji Czechowicza wizerunki Ma
brew ziemi sennej w kołysance drzew ziemi sennej w drzewach gonnych stupokłonnych od szkarłatu obłoków tak łunna szklannym dźwiękiem cudów pochmurna w
niebem zbawionych, strefa dla słabszych, którzy - zaznawszy piekła za życia - zasłu-gują na wieczny odpoczynek. Jest taki za-świat, w którym umieszcza
nim przyjdzie noc ostatnia od żywota pustego bez muzyki bez pies'ni chroń nas Cierpienie Boga zbliża Go do człowieka, lecz zgodnie z Czechowiczow
tak radziśmy cackom i świeczkom i drzewu co z gęstwin przybyto w zieleni piór lulajże Jezuniu lulajże lulaj a ty go Matuniu w płaczu utulaj królowie i
nie pod wpływem kontemplacji ikony Chrystu-sa, odbywa się rodzaj translokacji - podmiot zajmuje miejsce Syna Bożego, On sam zas' opuszcza obraz.
Chrystusa oraz o uwypukleniu macierzyń-skiego związku Matki Boskiej i Syna21. Tak-że tutaj Chrystus jest przede wszystkim Sy-nem swej Matki. Często pr
kwartalnik literacki nr 57-58 Lublin 1-2/2004 Serena VITALE Krzysztof SIWCZYK Ewa KOŁODZIEJCZYK Maciej MELECKI Agnieszka BIELAK Katarzyna KUCZYŃSKA-KO
wyboru wzorca świętości w wierszu wyciąga J. Fert (Norwi-dowski sen Czechowicza, [w:] Czytanie Czechowicza, op. cit., s. 212), uważając, iż poeta odrz
Maciej Melecki Kiedy indziej Ostry s'piew spłoszonych gradobiciem ptaków Strąca z pięciolinii resztki nut. W wyschniętej puszce Nie ma już nawet
W przesileniu pory. Ale zaraz był biwak, cyrkowe wozy ubarwiły Kąt szarego miasteczka wchodzącego w nowy etap, niesionego W baloniku roześmianego dzie
Drzewu, a ty pozdrawiasz martwe wróble w wentylacyjnym Szybie. Mantra zapewni ci delikatny wgląd w szczelinę, To tu, to tam zniesie cię ten suchy szwu
Zawsze wszędzie indziej Zamieszkujemy w końcówkach powidoków, na skarpie Jakiegoś przywidzenia pierwszego dnia niemożliwej Wiosny, rozpyleni we wszyst
Agnieszka Bielak Tropy duszy w poezji Wisławy Szymborskiej Dusza przywoływana jest w wierszach Szymborskiej rzadko, a i tam, gdzie się po-jawia nie je
haterki do świata najpełniej odzwierciedla fragment utworu przedstawiający w formie mowy pozornie zależnej jej reakcję na pięk-no przyrody: Maju oddaj
dla sztuki - wstrzymaniem upływu czasu, które dodatkowo wzmacnia odczucie stało-ści, stabilności. Ten rodzaj pewności doty-czy także obecności duszy:
w nich kościsty mężczyzna, który siedząc za stołem reperuje zegar. Uszkodzony chrono-metr - alegoryczna figura wstrzymanego cza-su, dodatkowo akcentuj
kiem heroizmu, podejmowanego w imię obro-ny człowieczeństwa, bez żadnych zewnętrz-nych uzasadnień.8 Tym samym tonem, jakim zachęcała do powierzenia je
DIAGNOZY Paulina CZWORDON Życie spod tekstu 143 Ewa KOŁODZIEJCZYK Anatomia powrotu 147 Piotr MICHAŁOWSKI Dokąd biegnie Sarna w napisany las? 150 Marci
busa - mają w tym zakresie równe prawa. Potwierdza to także wiersz Nic darowane (KiP), gdzie bohaterka umieszcza siebie w tłumie innych dłużników. Na
Gdy ból zaczyna dominować w ludzkiej świadomości, nie myślimy już o innych wy-miarach istnienia. To podkreślenie ludzkiej fizyczności przekazuje prawd
poczucia odpowiedzialności za własne życie i świadomego kierowania nim. Stale, jak widać, tropy duszy prowadzą ścieżką aksjologii, aksjologii, która z
rową rzeczywistością. Podzielony na sekto-ry, skomputeryzowany Tartar przepełniony ludzkimi(?) duszami, zupełnie nie odpowiada wizerunkowi z greckich
ku przekracza jego fizycznosć i gatunkową powtarzalność. Agnieszka Bielak 1 Stosowane skróty tytułów tomików, z których pochodzą cytowane wiersze: WdY
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Jagły z suszem Kuchenne harce mamy przerażały wszystkich. Czasami przerażenie to łączyło się z zachwytem, częściej z mięt
pory roku, szła wyperfumowana pod rozłożyste skrzydła Pegaza, mijała lwa i lwicę, ginę-ła na wszystkich piętrach okrąglaka, zwinięta niby wstążka w je
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Po jej śmierci zostały same skarby. Papier toaletowy z makulatury w przedwojennych walizkach. Czekolada z molami. Pudlo n
Obrzezany zabity Z ciała kobiety. Malusieńki. Żydowski, obrzezany ósmego dnia, wyselekcjonowany. Już wiedział Mengełe, już anioły dziecięcej Zagłady b
Maria Bigoszewska Pani Grażynie Borkowskiej Łóżka, wersalki, otomany, sofy - kraj przesiąknięty snem. Wszystko już było. Wszelki sens, seks, sekrety s
Serena Vitale Guzik Puszkina Śledzie i kawior Piękność nie odstępowała jej jak promienny cień, zawsze ją poprzedzała, wpisana w niezmienne epitety: ur
Moja siostra Wanda przynosi ze spaceru lilię Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki „Siostra Wanda przynosi ze spaceru lilię" - mówisz - lecz to chyba nie ws
Pustka wraca, kiedy szukam cię jak zagubionej rzeczy. Czuję, że jesteś, ale nie umiem trafić. Dlaczego boli, przecież powinnam się już chyba przyzwycz
Monika Mostowik w moich rękach Kiedy weszłam, Alicja z Kubą na rękach zasypiała w poczekalni. W szpitalu wciąż mieli zajęte linie i nie mogłam jej dać
powiedziała, jutro wyjeżdżamy, ałieja już wszystko sprzedała, chcemy zacząć od nowa tamto mieszkanie za bardzo nam się kojarzyło z nim. jan nie był zł
ojca ani matki może stąd ten sentyment do kapusty, wszystkiego uczyła się sama dlatego błędy zawsze tyle ją kosztowały że musiałam spłacać jej kredyt.
tamtej nocy była wyjątkowo piękna zastanawiałem się nawet czy specjalnie się tak wystroiła i ucharakteryzowała jak do zdjęć, niestety nie było jej na
po jakimś czasie wiedziałem już że żaden rosołek nie przywróci mi sił. że ona mi je zabrała widocznie tam były jej potrzebne, i nawet nie byłem pewien
, jak być przyjacielem" i to nie tylko dla psów. I w końcu wynajęli jego - ponoć nikt nie był lepiej wykwalifikowany. Wcześniej pracował w zoo, o
Doświadczyłem Istnienia Z Krzysztofem Koehlerem rozmawia Michał Larek Michał Larek: Swoją biografię literacką zaczął Pan bardzo ostro. Nazwał się Pan
i jadem. Jak łatwo i w zawsze zgadzającym się ze sobą gronie porusza się po świecie; jak wszystko jest podane, przeżute i przeży-te, i nazywa się to w
obfitujący w szczegóły, jakby z „Journal des Dames": elegancka biała suknia, gorset z czar-nego aksamitu z czarnymi skrzyżowanymi sznurówkami, a
że może Pan kiedyś do klubu należeć, wtedy przestaje się w pisarza inwestować - ważne spotkanie we Wrocławiu; pojechałem tam w charakterze „posiadacza
Poza tym, kiedy pisałem wiersze, a nie spierałem się z innymi, którzy obłudnie twier-dzili, że nie posiadają prawdy, nazwałem się uczciwie partyzantem
tu widzenia pewnych wygodnych generali-zacji, więc zapewne ma Pan rację. Chociaż, jeżeli ktoś uprawia sztukę post-modernistyczną, to kategoria jednej
ta Wyborcza" też? Przecież ten pierwszy to żywy człowiek, a druga to ważna instytucja w naszym życiu intelektualnym, która ma swoją misję i formu
Znam „pampersów" i oni wcale nie wie-rzyli we własną nieomylność, tylko starali się działać w przestrzeni publicznej; dozna-li porażki i stąd ter
brze jest, kiedy istnieje możliwos'ć otwarte-go dialogowania, a nawet solidnego okłada-nia się w sferze publicznej. To jest moim zdaniem sytuacja
Czytałem i wydaje mi się, że to jest naj-czystszy wyraz idei pamperskiej właśnie: jak przedstawić trudnoakceptowalne idee w lekkiej formie. Książka st
I to jest jakiś tam odprysk tamtej ostat-niej i pierwszej prawdy. Nie mówię nic oryginalnego. Czemu muszę to mówić? To nie rozkaz, a prośba. Teraz: z
kim, który miał wprogramowane takie my-ślenie, takie wymagania, żeby starać się mieć ów wgląd ciągle na widoku. To nie gra słów. To było wpisane w owe
chyba jakieś Wezwanie. Bo nie wiem, czy to może wyjść tylko z woli, naszej, mojej własnej. Wezwanie ją niejako transcenduje. Przynagla W 1996 roku wyd
poecie stale brakowało pieniędzy, chociaż uchodził za nieprawomysinego liberała i był wciąż zabiegany, i chociaż jego rysy przypominały żywotne i inte
dostępny, zostawia tylko ślady, po których trzeba dążyć do świętego celu. Teraz już tymi śladami są tylko badyle, chaberdzie, jakieś gnijące, kończące
że ludzie zawiodą, a On nie, ale to, że szu-kanie poparcia wśród ludzi jest błędem w orzekaniu o świecie, bo dodaje często czło-wiekowi fałszywą satys
wie na terenie „wroga". Ot, partyzancka po-tyczka... Nadzieję, chyba widać tylko w motcie, które mówi, że jedynie tajemnicza trzecia część ocalej
bo mnie to niezwykle interesuje, a zupełnie nie wiem, co jest „tam w środku", co jest „w środku człowieka", pod tymi jego wszyst-kimi maskam
Małgorzata Mikołajczak „To nie jest ślepa ulica..." O chrześcijańskim wymiarze poetyckiej eschatologii Zbigniewa Herberta Za sprawą opublikowanej
nych akordach, potarganych nutach, o nie-możności naprawienia popełnionych krzywd. Zanim jednak uczyni to bezpośrednie wy-znanie, tak w wierszach, jak
ra, który decyduje się na upadek (w wier-szu Dedcil i Ikar), rozgrywa się w sferze mitu, ale zawiera sygnały pozwalające od-nies'ć ją do ofiary C
czesnego, konfrontuje ją z innymi systemami światopoglądowymi, a przede wszystkim -z kształtem „czasu marnego" i kondycją czło-wieka żyjącego w e
Karol Maliszewski * * * I widziałem spadającą gwiazdę, wysiadł długopis, zbrzydł zeszyt, chciałem od nowa, „jestem stary" mówiło wszystko, najpie
Szybko zrobił łazienkę, przebił się piętro wyżej, dobudował pokój. Tam na dole pełza jego cień. Jest jak robaczywy muchomor, lekko potrącony podkutym
przyczyny - wskutek jej nieustannego narzekania, złos'ci i kłótni - Puszkin w parę miesię-cy po ślubie przeniósł się z Moskwy do Carskiego Sioła.
(cały czas) Cały czas ros'nie, jak nie ty, to ktos' rośnie; ptak rośnie, przyleciał w nocy w lutym, w śnieżycy, ulica jest nieoświetlona, ch
Widzicie, dzieci, poranek lutowy w pewnej części Sudetów Środkowych, na krańcach horyzontu gorzki róż przechodzi w śliwkowy, i staje się już coś nietu
Mirosław Gabryś spuchnięty zegar. wskazówki są wyraźne lecz pies ciągnie w przeciwną stronę, niech żyje parasolka zmarłego miasta z nieodłączną tancer
obce kroki w korytarzach mózgu, w jednej klatce cały film. i wszystkie nerwy na planie usiłujące przekroczyć granicę nad płetwą w sennej rzece, w staw
Zofia Zarębianka Moc lęków Kilka refleksji wokół wierszy Joanny Pollakówny Czy „pod spodem" tekstów Joanny Pol-lakówny mieszka lęk ? Czy jest to
pla i chłonna noc, wieczne odpoczywanie [...]3 Ewentualność braku jakiegokolwiek „dalszego ciągu", możliwość egzystencjalnej i ontologicznej pust
przed nim. Sprawczą siłą owej przemiany wydaje się żarliwe pragnienie Sensu. Siła tęsknoty za Obecnością, intensywność żar-liwości niejako wypala dest
czadem / pytań i zwątpień /P Bojaźń Boża, która daje się poznać i która wyraża się w tych pełnych drżenia słowach objawia coś zdecydowanie więcej niż
Przemysław Łośko trygery, trygery bo co tutaj można znaleźć? otwarty sklep pana Gajgi, siostrę zabujaną po uszy w profesorze Z., kilka drobiazgów w sz
torbie odnaleźli kilka nieprzyzwoitych zdjęć z Hotelu Budapest. stary wysłał je tam kiedyś' na wakacje, z nim, przewodnikiem, zabuczała barka, ja
Commentaires sur ces manuels